Pomaganie innym ludziom staje się dużym wyzwaniem, które nie każdy będzie w stanie udźwignąć. Jak sama nomenklatura wskazuje, wszyscy zatrudnieni pod szyldem Eskulapa określają siebie mianem pracownika służby zdrowia. A to już oznacza, że trzeba wielu wyrzeczeń, aby pracować w tym zawodzie. Przyjrzyjmy się bliżej kierunkom studiów, które edukują przyszłym doktorom, pielęgniarzom i masażystom.
Dodał: Shama Kern
Zaczerpnięte z: http://www.flickr.com
W pierwszej kolejności winniśmy wymienić wydział lekarski. To tutaj niedoszli adepci sztuki medycznej poznają kulisy swojej profesji. Zresztą to nie tylko profesja, lecz przede wszystkim misja i potężna odpowiedzialność za życie chorych. A równie ważne bywają umiejętności społeczne, a przydają się one zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba przekazać swojemu podopiecznemu mało pozytywną informację. O ile lekarz trudni się leczeniem, o tyle masażysta stawia na nogi rekonwalescentów. Kierunek fizjoterapia bywa również przeznaczony dla absolwentów, których charakteryzuje empatia. Powinni też wykazać się wielką cierpliwością i życzliwością, bo
praca głównie z osobami po pięćdziesiątce nie zawsze jest przyjemnością.
Warto pamiętać o tym, że ta profesja wymaga od rehabilitanta siły fizycznej - całodzienne wykonywanie masaży czy pomaganie osobom kalekim w ćwiczeniach sprawi, że fizjoterapeuta po powrocie do mieszkania będzie wypompowany. Dlatego rzeczony kierunek studiów licencjackich nie bywa polecany nastolatkom mającym kłopoty ze zdrowiem. Kierunek fizjoterapia, zwany inaczej przyrodolecznictwem, obejmuje również inne dziedziny nauki niż tylko tradycyjnie rozumiana rehabilitacja ruchowa. Wraz z rozwojem techniki poszerzył się też zakres możliwych kuracji. W tym miejscu możemy wymienić
leczenie światłem bądź ultradźwiękami.